
Pokaż twarz, potworności bez cienia!
Czemu, jak kat, skrywasz oblicze?
Spójrz mi w oczy — bluźniercze wcielenie!
Czemu kłamiesz mi prosto w źrenice?!
Twoje słowo jak broń — kaleczy.
Dość! — mówię ci — mdleję z bólu!
Serce kruche, aż do dna poranione,
Twoje słowo powaliło mnie znowu.
Nie dojdę już nigdy do nieba —
Miłość moją zabiłeś bez słowa.