
Władając bronią jako mistrz opanowany,
Wykorzystuję pasje wroga,
Gdy tylko z pochw wyjmuję słowa,
Już kroję skórę wroga a rąbię na szmaty.
Wciąż miłość do świętego we mnie płonie,
Migają czas, metal i twarzy zmarłych,
Zielone wypalone — khaki zmatowiałe,
Przed bitwą jasne barwy, a po walce — popiół.